Budowanie społeczności w social media… Czy to JESZCZE ma sens?
Budowanie społeczności w social media albo tzw. marki osobistej, to temat rzeka. Jednym udaje się to bez większego wysiłku, innym niekoniecznie. Dlaczego?
Czas czytania: 11 minut. Jeśli nie masz czasu, pobierz ten artykuł w formie eBooka i przeczytaj go wtedy, gdy znajdziesz wolną chwilę : ) Darmowa e-książka dostępna tutaj.
Z pewnością wiedza na temat budowania marki osobistej się przydaje, ale, jak myślisz, ilu twórców, którzy osiągnęli sukces, korzystało z wiedzy marketingowych guru i czytało od deski do deski specjalistyczną literaturę? Myślę, że raczej jakaś garstka… Co więc zagrało?
Spójrzmy prawdzie w oczy… To, co niektórzy próbują nam wmówić jest fikcją. To, że „wystarczy chcieć”, działać i BUM! Nagle się udaje.
Osoby, które odnoszą sukces w Internecie, są po prostu do tego stworzone. Często działają wyłącznie intuicyjnie nawet bez większego planu. Nie znaczy to oczywiście, że siedzą na kanapie, a społeczność tworzy się sama, bo to mimo wszystko zawsze jest ciężka praca. Ale jednak jest im nieco łatwiej, bo mają w sobie to coś, ten pierwiastek, który przyciąga ludzi jak magnes.
Tak jak nie każdy nadaje się na prezentera rozrywkowego show w popularnej telewizji, tak samo nie każdy może zostać „influencerem” czy – nazywając to inaczej – osobą, którą obserwują miliony. Taką, którą się lubi i której się ufa, tak jak swojej najlepszej koleżance.
Kolejna rzecz – każdy z nas ma ograniczoną ilość czasu, którą poświęca na przeglądanie Internetu. Przyjmijmy, że są to 2 h dziennie. Czas ten musimy podzielić na treści/twórców, których lubimy i które mają dla nas pewną wartość. Jeśli wszyscy byliby mistrzami w kreowaniu wizerunku, to ile czasu musielibyśmy poświęcić, by każdego z nich obejrzeć? 😉 To tylko takie duże uproszczenie, ale chcę tym nakreślić problem, z którym wielu próbuje się zmierzyć.
Specjaliści doradzają: „Aby zbudować społeczność…
- …pokaż siebie”,
- …daj się poznać”,
- …pokaż swoje codzienne życie”,
- …pokaż, co robisz”,
- …pokaż, jak robisz”,
- …pokaż swoje hobby” itd.
A co, jeśli mimo tego, że próbujesz prowadzić swoje konto w mediach społecznościowych, korzystając z tych wskazówek, to i tak się nie udaje? Może się nie udać… To normalne, nie każdemu się to udaje, pamiętaj!
Wiem, że wielu twórców mocno się demotywuje, bo widząc spadające na swoich kontach zasięgi, ma poczucie walki z wiatrakami, nierównej walki między „sobą” a „influencerem z potężną liczbą obserwujących”.
Pamiętaj jednak, że wciąż możesz robić to, co sprawia/sprawiało Ci jeszcze niedawno frajdę, docierać do osób zainteresowanych Twoją twórczością, a przy tym zdobywać nowych klientów, sprzedawać własne produkty i mieć realne korzyści finansowe!
Planowanie strategii działania w social mediach zacznij od zmiany podejścia. Przestań krytykować się za dotychczasowe nieudane działania. Nie biczuj się już dłużej i spróbuj działać trochę inaczej niż dotychczas.
Czas na zmianę strategii? Tak!
Specjaliści od SM wciąż powtarzają „Publikuj X postów miesięcznie”, niektórzy mówią codziennie, inni 4 razy w tygodniu, jeszcze inni mówią całkiem coś innego, a w konsekwencji powstaje mnóstwo wymuszonych treści, których nikt nie chce czytać.
A musisz zrozumieć jedną rzecz. W SM to osoby publikujące posty proponują treści. Odbiorcy nie wiedzą, co ich czeka, gdy przewijają feed, czy wejdą do sekcji „Eksploruj”. W zasadzie niczego konkretnego tam nie szukają, to twórcy decydują o tym, co zobaczą ich followersi (i oczywiście algorytm, ale to inna kwestia).
Przeglądanie feedu odbywa się bardzo często „na szybko”, ludzie przewijają go pobieżnie np. podczas stania w kolejce czy w trakcie krótkiej przerwy w pracy, czyli wtedy, gdy nie ma czasu na dokładne studiowanie każdego posta.
Zastanów się więc, czy w momencie, gdy ktoś „przelatuje” przez feed, to zainteresuje się Twoim super wartościowym, starannie przygotowanym postem? Może, ale nie musi. Może skorzystać z opcji „Zapisz post”, by wrócić do niego w wolnej chwili, ale… nie musi. Może tylko zobaczyć zdjęcie, nawet polajkować i poleci dalej, bez czytania, bez skupienia się. Takie sytuacje to norma.
Pamiętaj o tym wtedy, gdy kolejny raz Twój post będzie miał niski zasięg i dopadnie Cię cień demotywacji. To nie zawsze jest Twoja wina! To nie znaczy, że Twoje posty są złe. Po prostu czasy się zmieniły, świat pędzi do przodu. Co więc możesz zrobić? Czas na zmianę strategii.
Budowanie społeczności w social media – KROK 1. Sprawdź statystyki
Sprawdź statystyki na swoich profilach SM i zobacz, co przynosi Ci najlepsze zasięgi, a co najgorsze. Szkoda czasu na tworzenie contentu godzinami, siedzenie nad wymuskanymi, długimi relacjami, których potem nikt nie ogląda…. Trzeba działać precyzyjnie i poświęcać czas na to, co daje efekty.
Analizując statystyki, można dowiedzieć się wielu bardzo ciekawych rzeczy. Ale nie przyzwyczajaj się do tych wniosków za bardzo, bo za jakiś czas znów wszystko może stanąć na głowie 😉
Do niedawna udostępnianie swoich postów na IG w relacji z napisem „Nowy post” było chlebem powszednim. Dziś, gdy udostępniam własne posty w relacjach, to dosłownie zabijam zasięg i to na całe 12 h. Relacja widoczna jest wówczas u zaledwie 2% moich obserwatorów… Wniosek? Na ten moment: Zakaz powielania treści. W relacjach tylko świeży content.
To samo dotyczy rolek/reels. Jeszcze do niedawna nikt nie tworzył filmów, dziś to one zazwyczaj dają dobre zasięgi. Social media to notoryczna analiza i ciągłe zmiany w sposobach tworzenia contentu. Trzeba się przyzwyczaić 😉
Budowanie społeczności w social media – KROK 2. Wydłuż życie swoim treściom
Podejrzewam, że w tej chwili Twoje działania w SM w dużym skrócie wyglądają tak: tworzysz starannie wartościową treść, wrzucasz post, pojawiają się interakcje, mija dzień-dwa, interakcji jest coraz mniej, zasięg posta staje w miejscu. Następnie wrzucasz kolejnego posta itd. itd.…
Posty są coraz starsze, mało kto do nich już dociera, a content, który został stworzony – przepada.
Albo piszesz wpis na bloga, publikujesz go, dajesz znać na IG raz czy dwa, po czym zapominasz. Jeśli zadbasz o SEO, to pojawiają się odbiorcy z wyszukiwarki Google, a jeśli nie, to… Twój wpis przepada.
Skoro poświęciliśmy na jego tworzenie dużo swojego cennego czasu, nie możemy teraz pozwolić na to, by tak po prostu umarł. Trzeba wydłużyć mu życie. Tylko jak?
Pomysł nr 1:
Stwórz jeden, porządny materiał np. wartościowy wpis na blogu (Pamiętaj o zasadach SEO! Tylko wtedy Twój wpis ma szansę być zobaczony czy przeczytany przez osobę, która akurat poszukuje odpowiedzi na dane pytanie) lub eBooka. Nazwijmy go materiałem głównym.
Gdy materiał główny będzie już opublikowany, to przypominaj o nim wielokrotnie. Nie raz, nie dwa, tylko nawet i 10 razy – wszystko zależy od tego, jak ograsz temat.
Na podstawie materiału głównego stwórz nawet kilka różnych krótkich, ale ciekawych postów czy reelsów (zajawek), które będziesz publikować w określonym odstępie czasu. Wówczas z jednego wartościowego materiału stworzysz wiele postów, a wszystkie kierować będą w to samo miejsce – prosto do materiału głównego, wypchanego po brzegi wartościową treścią.
Pomysł nr 2:
Promuj posty, ale z głową!
Jeśli jesteś na początku swojej drogi do zbudowania swojego miejsca w mediach społecznościowych i nie obserwuje Cię prawie nikt, to promowanie postów może okazać się niezbędne, by trochę rozpędzić tę śnieżną kulę.
Pamiętaj jednak, że jeśli nie jesteś specjalistą ds. social media, nie masz business managera, nie potrafisz wgrać facebookowego piksela albo lepiej – nie wiesz nawet, co to jest, to musisz wykazać się sprytem!
Możesz rozkręcić post przez płatne promowanie, a gdy inni zaczną go udostępniać, post zacznie nieść się sam.
Specjaliści radzą, by nie używać magicznego, niebieskiego przycisku „Promuj post”, który znajduje się pod każdym naszym zdjęciem (i na FB i na IG). Są oczywiście ku tej teorii bardzo istotne powody i całkowicie się z tymi radami zgadzam, ale uważam, że jeżeli podejdzie się do „niebieskiego przycisku” z głową, to można wykręcić z tej inwestycji w reklamę całkiem fajne wyniki.
Zobacz, jak się do tego zabrać:
Nie promuj byle czego, po to tylko, by mieć „lajki”. O tym podejściu zapominamy. Promuj takie posty, które:
- sprawią, że osoba, która będzie je czytać, pomyśli: „Hej! To jest o mnie!”. Pamiętaj, że jesteśmy tylko ludźmi. Nie jesteśmy jedynymi osobami na tym świecie, które mają problemy. Każdy je ma, a w dodatku wielu z nas ma dokładnie takie same trudności. Dając więc rozwiązanie na powszechny problem, a potem targetując odpowiednio promocję, zwiększasz szansę na to, że ktoś zostanie z Tobą na dłużej, bo będziesz dawać tej osobie treści, których ona teraz bardzo potrzebuje,
- skłonią do dyskusji,
- będą treściami, które inni będą sobie chętnie wysyłać np. w wiadomościach prywatnych,
- będą aż się prosić, by kogoś oznaczyć w komentarzu,
- będzie się chciało zapisać posta na później,
- sprawią, że odbiorcy będą chcieli więcej! Będą czekać na rozwinięcie tematu, będą czekać na rozwiązanie ich problemów.
Uwaga!
Nie promujemy w ten sposób zakupu, czyli np. „Mojego eBooka znajdziecie tu, link w bio”. W ten sposób nie zmierzysz, czy doprowadziłaś do jakiegokolwiek zakupu, a zatem nie sprawdzisz, czy reklama była skuteczna. To wyrzucenie pieniędzy w błoto. Promujemy tylko posty, które mają za zadanie zwiększyć naszą społeczność.
Kliknij więc w przycisk „Promuj post” i zobacz, co Facebook lub Instagram Ci tam proponuje:
- Cel. Od tego zależy, komu post zostanie pokazany. Jeśli wybierzesz „Wiadomości”, to FB pokaże post osobom, które chętnie te wiadomości piszą czy zadają pytania (FB o tym wie!). Jeśli wybierzesz „Wizyty w profilu”, to post trafi do osób, które chętnie odkrywają nowe profile itd. Wybieraj, próbuj, testuj. Sprawdź, co działa u Ciebie, a potem idź w tym kierunku.Natomiast na tym etapie (tak jak zaznaczyłam to wyżej) odradzam cel „Odwiedziny witryny”. To nie jest ten moment. Po co tracić pieniądze na kliknięcia w link, prowadzący do Twojego produktu, skoro ten ktoś w ogóle Cię nie zna? Nie ufa Ci na tyle, by od razu go kupić. Teraz Twoim zadaniem jest zatrzymać go na dłużej na Twoim profilu.
- Grupa odbiorców: tutaj FB ogranicza się tylko do lokalizacji, zainteresowań, płci i wieku. Ale to już całkiem sporo, by wskazać, na kim Ci zależy. Wpisz słowa kluczowe i szukaj najbardziej dopasowanych osób.
- Na koniec kwestia ustalenia budżetu i można puszczać content w świat!
Budowanie społeczności w social media – KROK 3. Poszukaj odbiorców
Odwróć kolejność. To Ty ZNAJDŹ ODBIORCÓW, nie czekaj na to, aż oni znajdą Ciebie.
Jeśli chcemy pomagać komuś w rozwiązaniu problemu, to spróbujmy się skupić na poszukiwaniu osób, które ten problem mają.
Pisząc PROBLEM, nie mam tutaj na myśli wyłącznie trudności typu: „Co zrobić, gdy boli Cię kark?”. Problemem, może być każde pytanie, na które inni poszukują odpowiedzi.
Znalezienie w Hiszpanii klimatycznego zakątka bez masy turystów? Inspiracje na dekoracje z dyni? Gotowanie dla dwulatka z nietolerancją glutenu? A może jak skomponować na imprezę słodki stół i nie zbankrutować?
Te wszystkie propozycje to sprawy, z którymi ludzie się mierzą, i pytania, na które szukają odpowiedzi, a Ty, jako specjalista w danym temacie, możesz im w tym pomóc.
Skoro masz skupić się na produkowaniu mniejszej ilości contentu, to zaoszczędzony czas możesz przeznaczyć na poszukiwanie osób, którym ten content by się przydał, które akurat go potrzebują. Spróbuj!
Dystrybucję stworzonej treści zacznij oczywiście od swojego profilu/profilów w SM, ale na nich nie kończ!
Gdzie warto publikować treści?
- na forach internetowych,
- na grupach na Facebooku (jest ich mnóstwo! wystarczy dobrze poszukać),
- Quora (miejsce gdzie użytkownicy zadają pytania, a Ty jako specjalista w danej dziedzinie możesz na nie odpowiedzieć),
- „inne” miejsca w sieci.
W poszukiwaniu tych „innych” miejsc może pomóc Brand24 czy SentiOne – narzędzia do monitorowania Internetu. Wpisujesz frazę, którą codziennie chcesz śledzić, a narzędzie pokazuje Ci miejsca w sieci, gdzie dana fraza akurat się pojawiła (z SM włącznie). System wyszuka miejsca, w których ludzie szukają odpowiedzi, a Ty tę odpowiedź możesz im dać.
A więc budować społeczność w social media, czy jednak nie?
Absolutnie nie rezygnuj z mediów społecznościowych. Social media niewątpliwie są górą, wkradły się do Internetu i już go nie opuszczą, są jego integralną częścią. Najważniejsze, by za nimi podążać. Internet się zmienia, a my musimy razem z nim, bo inaczej zostaniemy w tyle.
Buduj więc społeczność, ALE! Nie wokół siebie, nie wokół swojego dnia i tego, co robisz na co dzień. Buduj społeczność wokół swojego tematu, produktu/produktów. (Uwaga! jeśli jeszcze go nie masz, to nie rezygnuj z czytania! Ta strategia jest dobra również dla tych, którzy dopiero tworzą swój produkt i właśnie za jego pomocą chcą tę społeczność zbudować).
Poniżej dwa fajne przykłady postów krążących wokół produktu:
Kasia Augustyniak:




Kasia również świetnie łączy content prywatny z contentem specjalistycznym. Kolorowe plansze z wyraźnymi tytułami to content specjalistyczny, zwykłe zdjęcia, to przemyślenia Kasi, sprawy codzienne, zwykłe chwile.
Postów specjalistycznych jest zdecydowanie więcej niż tych drugich.
Mama Chemik:




80% na 20% czy 20% na 80%?
Jeśli do tej pory Twoje próby budowania marki osobistej w SM wyglądały mniej więcej tak: 80% Ciebie i 20% o tym, czym się zajmujesz (co sprzedajesz), wspomniane mimochodem, rzucone przypadkowo raz na jakiś czas, to proponuję odwrócić tę proporcję.
Zaplanuj treści o swoim produkcie, a wzmianki o życiu wrzucaj raz na jakiś czas i ogranicz się do tych naprawdę najciekawszych. To drugie jest ważne, by wprowadzić nieco luzu, by faktycznie ludzie mogli Cię poznać i się z Tobą w jakiś sposób identyfikować. W końcu media społecznościowe to również rozrywka. Ważne jednak, by z tyłu głowy cały czas mieć to, co będzie najważniejszą częścią Twojego contentu, czyli Twój produkt/marka.
Takie podejście może zaowocować naprawdę dobrymi wynikami przy tworzeniu rolek/reels na IG. Jak zauważyła Joanna Koncsol – @joannazprojektu, tworzenie DO ZNUDZENIA reelsów w tej samej tematyce i ciągłe krążenie wokół niej, daje najlepsze wyniki. Zwłaszcza na TikToku, gdzie niektórzy twórcy wrzucają niemal cały czas jedno i to samo (jedynie w zmienionej formie), a ich konta wciąż rosną.
Działa to tak: IG/TikTok Cię zidentyfikuje, „przypnie łatkę” i będzie pokazywał content tym, którym prawdopodobnie się on spodoba.
Twoja społeczność nie musi być duża!
Pamiętaj, że społeczność nie musi być OGROMNA, to nie muszą być dziesiątki tysięcy osób. Wystarczy Ci dużo, dużo mniej, ale za to tych maksymalnie zainteresowanych tematem. Nie przypadkowych, tylko bardzo mocno sprecyzowanych.
Aby zbudować tego typu sprecyzowaną społeczność, kluczowe są te trzy rzeczy:
- NAJWAŻNIEJSZA kwestia! Spróbuj odnaleźć swoją przewagę konkurencyjną, jakiś pomysł na siebie, ale taki, który będzie tylko Twój, a nie powieleniem tego, co już istnieje. Internet jest w tej chwili dosłownie zalany edukacyjnymi treściami, ponieważ tak radzili i wciąż radzą wszyscy „guru marketingu”.
W konsekwencji mamy wysyp bardzo podobnych treści, a co więcej – wielu specjalistów robi to samo, tak samo, a nawet używając tych samych grafik, tych samych fontów, kolorów czy styli graficznych.
Zrób research, przemyśl to i zastanów się, jak możesz przemycać swoje wartościowe treści w ciekawy, inny niż wszyscy, sposób. Zaplanuj to sobie dokładnie, nim poświęcisz swój czas na tworzenie nowych postów.W tym szukaniu pomysłu na siebie przyda się odwaga. Eksperymentuj i bądź odważna! Nie przejmuj się krytyką. Zawsze, gdy dopadną Cię wątpliwości na swojej drodze do osiągnięcia celu, przypomnij sobie słowa Brené Brown, która zainspirowana przemówieniem wygłoszonym w 1910 r. przez Theodora Roosevelta, powiedziała tak:„Nie interesuje mnie twoja opinia o mojej pracy, jeśli nie jesteś na arenie, sporadycznie dostając po tyłku wskutek bycia odważnym”
i
„Nie można przyjmować krytyki i oceny od ludzi, którzy nie są w życiu odważni”. - Twórz treści, które będzie się CHCIAŁO UDOSTĘPNIAĆ lub wysyłać w wiadomości prywatnej np. do najbliższych.
- Pomóż innym rozwiązać ich problem. Zastanów się, w jaki sposób Twoje treści (a docelowo produkt) mogą pomóc innym? Niech Twoje treści staną się remedium na ludzkie problemy. Przypominam o tym, co pisałam wyżej w punkcie „Krok 3. Poszukaj odbiorców”. Słowo PROBLEM to tylko ogólnikowe stwierdzenie.
Czy Twój profil ma coś za uszami?
Zanim chwycisz za długopis i zaczniesz planować treści, przyjrzyj się najpierw swojemu profilowi. Czy aby na pewno jest odpowiednio przygotowany do tego, by sprzedawać? Przeanalizowaliśmy źródła pozyskiwania ruchu na naszym portalu i akurat w naszym przypadku prym wiedzie Instagram, potem YouTube, a następnie Facebook i Google.
Weźmy więc na tapet Instagram, ale niektóre z tych rad możesz przełożyć na dowolne miejsce w sieci, w którym akurat działasz.
Zastanów się co robisz, gdy trafiasz na czyjś profil po raz pierwszy? Od razu analizujesz! Chcesz wiedzieć, czy warto poświęcać na tę osobę czas czy nie. Warto kliknąć „Obserwuj”, czy lepiej wyjść od razu? O tym decyduje kilka pierwszych sekund. Spraw, by Twój profil oraz feed od razu mówił o Tobie, to kim jesteś i czym się zajmujesz!
- W miejscu “Nazwa”, czyli na samej górze, tuż pod zdjęciem profilowym wpisz słowo kluczowe. Czyli hasło, po którym będzie można znaleźć Twój profil w wyszukiwarce Instagramu. Nie wpisuj tutaj swojego imienia i nazwiska, lepiej wpisz coś, co charakteryzuje Twoją markę osobistą/ branżę np.: “Dietetyczka”, “Tworzę przepisy KETO”, czy “Paznokcie Gliwice”.
- Gdzie więc zamieścić imię i nazwisko? Albo w nazwie użytkownika (czyli nazwa Twojego profilu = imię i nazwisko), albo w treści BIO, czyli w “Życiorysie”.
- Wpisz w BIO, kim jesteś i jakie problemy rozwiązujesz, ale spróbuj zrobić to maksymalnie precyzyjnie, skupiając się na konkretnym temacie, czyli zamiast:
„Ania, lubię gotować, znajdziesz tu przepisy”
napisz:
„Ania, gotuję pyszne i WEGE dania. Ze mną nie będzie nudy na talerzu”.
Ta druga Ania postanowiła skupić się na konkretnym temacie, jej posty będą trafiać do osób, które szukają przepisów na dania wege. - Chwal się swoimi sukcesami. Twój eBook został bestsellerem? Chcesz pochwalić się ile eBooków już sprzedałaś? Trafiłaś do naszego rankingu “Znakomici Autorzy Estante”? Zawrzyj to w BIO!
- Dodaj do wyróżnionych relacji takie treści, jak: „O mnie + kim jestem”, by poruszać te tematy; „Opinie (jeśli już są)”; „O eBooku (jeśli już jest)”.
- Dodaj LINK (a już teraz możesz dodać nawet 2)! Oraz kilka słów o tym, co pod linkiem się znajduje, np. Wege dania, które zrobisz w 15 minut! eBook dostępny tutaj: (tu adres strony www).Pamiętaj! Od niedawna do każdej relacji na Instagramie również można dodawać aktywne linki. Pamiętaj więc, by tworząc relacje, które chcesz przypiąć w profilu, zamieszczać w nich również link (zawsze należy maksymalnie uprościć klientowi ścieżkę dotarcia do celu). Czyli, gdy dodajesz relację z opiniami o eBooku, zamieść w niej również link i jasne wezwanie do działania typu: „eBooka znajdziesz tutaj”, „Więcej o eBooku tu”, „Kliknij, by poznać szczegóły” itd., itd.
- Przypnij najważniejsze posty! Instagram wprowadził opcję przypinania postów, co znaczy, że od teraz ważne posty będą widoczne na samej górze w siatce Twoich zdjęć.Zadbaj, by te posty już na pierwszy rzut oka mówiły, o czym są. Piękne zdjęcie może nie wystarczyć – dodaj chwytliwy tytuł, aby złapać uwagę odbiorcy.
Zakończenie
Mam nadzieję, że informacje zawarte w tym artykule sprawią, że Twój zapał nie zgaśnie i nadal będziesz działać. Może nieco w inny sposób, ale wciąż aktywnie.
Wytrwałości i odwagi!
Powodzenia!
Aneta Łakomska, założycielka estante.pl
PS Sprawdź też:
Jak wydać eBooka? 6 prostych kroków!
A jeśli chcesz wydać z nami eBooka i zarabiać na jego sprzedaży, zapraszamy TUTAJ.